Dodaj produkty podając kody
Historia pisana piwem. Część III
Piwo tylko dla barbarzyńców? Tak uważała większość Greków i Rzymian, ale i im zdarzało się przedkładać „pospolity” napitek nad wychwalane w pieśniach wino.
Cywilizacja grecka i Imperium Rzymskie, jedne z największych potęg – myślicielskich, artystycznych, wojskowych – w dziejach świata, do piwa podchodziły, delikatnie rzecz ujmując, z rezerwą. Złocistym napojem, tak bardzo cenionym przez Sumeryjczyków, Egipcjan czy Babilończyków, Grecy i Rzymianie zwyczajnie pogardzali. Na co dzień woleli raczyć się bliższym kulturowo winem, wszechobecnym podczas dysput filozoficznych, oficjalnych narad czy charakterystycznych dla owych czasów orgii.
Jak zawsze, regułę potwierdzały jednak wyjątki. Podobnie jak w każdym okresie historycznym, tak i w starożytności, tym, co powszechnie uważane za pospolite, niegodne, bez większych zastrzeżeń raczyli się artyści i jednostki po dziś dzień uważane za wybitne – czyli reprezentanci mniejszości, wszelkie normy mający w głębokim poważaniu. O piwie w tamtych czasach zdarzało się pisać m.in. Tacytowi i Cezarowi.
Drugim chlubnym wyjątkiem byli mieszkańcy Galii, słynący z anarchizującego podejścia do idei Imperium Rzymskiego (Asteriks i Obeliks!), zdecydowanie bliżsi duchem barbarzyńcom, niż tzw. cywilizowanym Rzymianom. Galowie, jak na „barbarzyńców” przystało, ulubiony napój kazali warzyć kobietom, a te ze swoich obowiązków wywiązywały się wzorowo, przy okazji „uwspółcześniając” produkcję, bo rezygnując z chleba. Piwo robiły z przemielonego na mąkę ziarna jęczmienia – wcześniej namoczonego, kiełkującego i osuszonego – które zalewały wodą i poddawały fermentacji.
Tak swoją drogą to właśnie tak bardzo odsądzani od czci i wiary przez Rzymian barbarzyńcy wpadli na pomysł, że piwo smakuje lepiej, kiedy potraktuje się je chmielem... ale o tym może już przy innej okazji.