Dodaj produkty podając kody
Dodaj plik CSV
Wpisz kody produktów, które chcesz zbiorczo dodać do koszyka (po przecinku, ze spacją lub od nowej linijki).
Powtórzenie wielokrotnie kodu, doda ten towar tyle razy ile razy występuje.
Does Ovi still await the pass?
2020-08-11
Odwiedziliśmy ostatnio Browar Stu Mostów we Wrocławiu przy okazji warzenia kooperacyjnego z Browarem Maltgarden i porozmawialiśmy z jednym z jego przedstawicieli - Łukaszem Rokickim. Zapraszamy do lektury!
Piwne Mosty: Czego dowiedzieliście się o sobie i swoich odbiorcach w trakcie pandemii?
Łukasz Rokicki: Dowiedziałem się przede wszystkim jednej, bardzo ważnej dla nas rzeczy - że osoby pijące nasze piwo nie zrezygnowały z niego w tym niepewnym i ciężkim dla wielu z nas czasie. Gdy przyszedł lockdown, w każdym gospodarstwie domowym zastanawiano się zapewne ile to potrwa i jakie będą konsekwencje tego stanu rzeczy. Chcąc nie chcąc pewne przyjemności, które wpisywaliśmy w naszą rzeczywistość i nieodłączny element codzienności trzeba było odstawić na drugi tor. Okazało się jednak, że osoby które często chodziły do pubów i piły piwo prosto z beczki przerzuciły się na piwa rzemieślnicze z puszek i butelek, dzięki czemu odnotowaliśmy dwukrotny wzrost zapotrzebowania na nie.
PM: Czyli nie spodziewaliście się takiego obrotu sytuacji?
ŁR: Było to dużym zaskoczeniem, gdyż z początku - w marcu, kiedy nadszedł lockdown, byłem mocno zaniepokojony całą sytuacją i myślałem, że pójdzie to raczej w drugą stronę, a piwa nie będą się sprzedawać - szczególnie, że bezpośrednio współpracujemy tylko i wyłącznie z hurtowniami. Stała się jednak rzecz odwrotna i momentalnie wyprzedawaliśmy się praktycznie z każdego piwa, które wypuszczaliśmy - tutaj należy się wielka chwała naszym konsumentom. Nie tylko naszym, ale też całego kraftu za to, że pozostali z nami oraz brali udział w słynnej już akcji Wspieram Polski Kraft, która nie tylko pomogła nam przetrwać, ale też pomimo dzielących odległości - poczuć solidarność.
PM: Zdecydowanie był to piękny obraz tego, czym tak naprawdę jest kraft i co jest w nim najważniejsze - oczywiście mam na myśli ludzi, którzy go tworzą i naszych odbiorców, którzy zapewnili nam w tym ciężkim okresie potężną dawkę wsparcia.
ŁR: Ogólnie piwo rzemieślnicze jest czymś co łączy ludzi, a zdecydowanie nie powinno dzielić. Nasza dzisiejsza kooperacja z Browarem Stu Mostów również jest tego objawem, jak i ostatnie odwiedziny i wspólne warzenie z Browarem PINTA. Mogę też chyba zdradzić, że w najbliższym czasie planujemy z nimi taką mini wycieczkę dookoła Europy. Nie uważam osobiście innych browarów rzemieślniczych za konkurencję, ale za przyjaciół i sądzę, że im więcej dobrego piwa na polskim rynku, tym lepiej dla wszystkich, a konkurencję zostawmy może koncernom i większym Browarom, które muszą się bić o miejsce na półce w marketach.
PM: Bardzo szanujemy takie podejście! Wspomniałeś też o tournee / trasie po Europie z Browarem PINTA - jesteś w stanie zdradzić coś więcej czy są to, póki co, informacje z kategorii "tajne przez poufne"?
ŁR: To jest tak, że bardzo się lubimy z ekipą PINTY, mamy też wielu wspólnych zagranicznych odbiorców i hurtowników w związku z czym we wrześniu (mam nadzieję, że chłopaki się nie obrażą za wyjawienie odrobiny szczegółów) wyruszamy w takie mini tournee po pubach europejskich, gdzie będziemy promować nie tylko nasze piwo, ale przede wszystkim piwo z Polski. Jest nam bardzo miło, że Browar PINTA, który już od dziesięciu lat jest na rynku chce z nami w ten sposób współpracować i będziemy mogli wspólnie lać warzone przez nas piwa “kran w kran” w wielu Pubach. Nie mogę się już doczekać i wydaje mi się, że będzie to wspaniałe przeżycie oraz namiastka piwnej "codzienności" w formie festiwali piwnych, za którymi to wszyscy zapewne tęsknimy.
PM: Mam teraz pytanie z kategorii graficznej - od samego początku wyróżnialiście się nie tylko świetnymi piwami, ale i designem - zdradzisz mi proszę skąd czerpiecie inspiracje na wizualną oprawę etykiet oraz nazwy swoich piw?
ŁR: Wszystko rozbija się tutaj o zaufanie do naszego grafika - Sebastiana, z którym znamy się już od 8 lat i w pewnym sensie dajemy Ostecx Creative wolną rękę, jeśli chodzi o kwestie graficzne. Czasami wrzucamy jakiś pomysł od siebie jak np. w przypadku Ovi Awaits The Pass, czyli piwa, które jest dedykowane jednemu z najlepszych hokeistów na świecie - Aleksandrowi Owieczkinowi z The Washington Capitals. Historia tego piwa jest taka, że jeden z naszych przyjaciół jest ogromnym fanem Aleksandra, całego zespołu oraz piwa, które warzymy i pewnego wieczoru na imprezie zrodziła się idea zadedykowania jednego z nich temu właśnie zawodnikowi. Pomysł się przyjął, w związku z czym chwilę później, będąc w Szczecinie wymyśliłem mu nazwę “Ovi Awaits The Pass” i tak przeszliśmy od pomysłu do piwnego czynu. W świecie piwa rzemieślniczego bardzo podoba mi się właśnie ta swobodna możliwość ekspresji - że nie potrzeba tysiąca podpisów i zgód, tylko jest pomysł i jest realizacja, za którą często idzie ciekawa historia. Po przedstawieniu jej na Instagramie czy Facebooku dostawaliśmy bardzo dużo wiadomości i pytań w jego sprawie, w tym, m.in. od portali amerykańskich, które same z siebie promowały zarówno piwo, jak i jego historię. Jestem pewien, że w przyszłości powtórzymy coś podobnego.
PM: A poza piwami z piękną historią w tle - jakie są Wasze piwne plany na przyszłość?
ŁR: Pozostaniemy z pewnością przy “nieśmiertelnej” klasyce jak Hefeweizen czy Pils oraz naszych ulubionych stosunkowo nowych stylach, jak np. Hazy IPA oraz Pastry Stouty. W planach mamy również rozwinięcie swojej oferty piw bezalkoholowych oraz pracę nad piwami z gatunku Wild Ale, gdyż jest to coś, co mocno mnie z Andrzejem kręci i na pewno w przyszłości ruszymy z tym dzikim projektem.
Piwne Mosty: Czego dowiedzieliście się o sobie i swoich odbiorcach w trakcie pandemii?
Łukasz Rokicki: Dowiedziałem się przede wszystkim jednej, bardzo ważnej dla nas rzeczy - że osoby pijące nasze piwo nie zrezygnowały z niego w tym niepewnym i ciężkim dla wielu z nas czasie. Gdy przyszedł lockdown, w każdym gospodarstwie domowym zastanawiano się zapewne ile to potrwa i jakie będą konsekwencje tego stanu rzeczy. Chcąc nie chcąc pewne przyjemności, które wpisywaliśmy w naszą rzeczywistość i nieodłączny element codzienności trzeba było odstawić na drugi tor. Okazało się jednak, że osoby które często chodziły do pubów i piły piwo prosto z beczki przerzuciły się na piwa rzemieślnicze z puszek i butelek, dzięki czemu odnotowaliśmy dwukrotny wzrost zapotrzebowania na nie.
PM: Czyli nie spodziewaliście się takiego obrotu sytuacji?
ŁR: Było to dużym zaskoczeniem, gdyż z początku - w marcu, kiedy nadszedł lockdown, byłem mocno zaniepokojony całą sytuacją i myślałem, że pójdzie to raczej w drugą stronę, a piwa nie będą się sprzedawać - szczególnie, że bezpośrednio współpracujemy tylko i wyłącznie z hurtowniami. Stała się jednak rzecz odwrotna i momentalnie wyprzedawaliśmy się praktycznie z każdego piwa, które wypuszczaliśmy - tutaj należy się wielka chwała naszym konsumentom. Nie tylko naszym, ale też całego kraftu za to, że pozostali z nami oraz brali udział w słynnej już akcji Wspieram Polski Kraft, która nie tylko pomogła nam przetrwać, ale też pomimo dzielących odległości - poczuć solidarność.
PM: Zdecydowanie był to piękny obraz tego, czym tak naprawdę jest kraft i co jest w nim najważniejsze - oczywiście mam na myśli ludzi, którzy go tworzą i naszych odbiorców, którzy zapewnili nam w tym ciężkim okresie potężną dawkę wsparcia.
ŁR: Ogólnie piwo rzemieślnicze jest czymś co łączy ludzi, a zdecydowanie nie powinno dzielić. Nasza dzisiejsza kooperacja z Browarem Stu Mostów również jest tego objawem, jak i ostatnie odwiedziny i wspólne warzenie z Browarem PINTA. Mogę też chyba zdradzić, że w najbliższym czasie planujemy z nimi taką mini wycieczkę dookoła Europy. Nie uważam osobiście innych browarów rzemieślniczych za konkurencję, ale za przyjaciół i sądzę, że im więcej dobrego piwa na polskim rynku, tym lepiej dla wszystkich, a konkurencję zostawmy może koncernom i większym Browarom, które muszą się bić o miejsce na półce w marketach.
PM: Bardzo szanujemy takie podejście! Wspomniałeś też o tournee / trasie po Europie z Browarem PINTA - jesteś w stanie zdradzić coś więcej czy są to, póki co, informacje z kategorii "tajne przez poufne"?
ŁR: To jest tak, że bardzo się lubimy z ekipą PINTY, mamy też wielu wspólnych zagranicznych odbiorców i hurtowników w związku z czym we wrześniu (mam nadzieję, że chłopaki się nie obrażą za wyjawienie odrobiny szczegółów) wyruszamy w takie mini tournee po pubach europejskich, gdzie będziemy promować nie tylko nasze piwo, ale przede wszystkim piwo z Polski. Jest nam bardzo miło, że Browar PINTA, który już od dziesięciu lat jest na rynku chce z nami w ten sposób współpracować i będziemy mogli wspólnie lać warzone przez nas piwa “kran w kran” w wielu Pubach. Nie mogę się już doczekać i wydaje mi się, że będzie to wspaniałe przeżycie oraz namiastka piwnej "codzienności" w formie festiwali piwnych, za którymi to wszyscy zapewne tęsknimy.
PM: Mam teraz pytanie z kategorii graficznej - od samego początku wyróżnialiście się nie tylko świetnymi piwami, ale i designem - zdradzisz mi proszę skąd czerpiecie inspiracje na wizualną oprawę etykiet oraz nazwy swoich piw?
ŁR: Wszystko rozbija się tutaj o zaufanie do naszego grafika - Sebastiana, z którym znamy się już od 8 lat i w pewnym sensie dajemy Ostecx Creative wolną rękę, jeśli chodzi o kwestie graficzne. Czasami wrzucamy jakiś pomysł od siebie jak np. w przypadku Ovi Awaits The Pass, czyli piwa, które jest dedykowane jednemu z najlepszych hokeistów na świecie - Aleksandrowi Owieczkinowi z The Washington Capitals. Historia tego piwa jest taka, że jeden z naszych przyjaciół jest ogromnym fanem Aleksandra, całego zespołu oraz piwa, które warzymy i pewnego wieczoru na imprezie zrodziła się idea zadedykowania jednego z nich temu właśnie zawodnikowi. Pomysł się przyjął, w związku z czym chwilę później, będąc w Szczecinie wymyśliłem mu nazwę “Ovi Awaits The Pass” i tak przeszliśmy od pomysłu do piwnego czynu. W świecie piwa rzemieślniczego bardzo podoba mi się właśnie ta swobodna możliwość ekspresji - że nie potrzeba tysiąca podpisów i zgód, tylko jest pomysł i jest realizacja, za którą często idzie ciekawa historia. Po przedstawieniu jej na Instagramie czy Facebooku dostawaliśmy bardzo dużo wiadomości i pytań w jego sprawie, w tym, m.in. od portali amerykańskich, które same z siebie promowały zarówno piwo, jak i jego historię. Jestem pewien, że w przyszłości powtórzymy coś podobnego.
PM: A poza piwami z piękną historią w tle - jakie są Wasze piwne plany na przyszłość?
ŁR: Pozostaniemy z pewnością przy “nieśmiertelnej” klasyce jak Hefeweizen czy Pils oraz naszych ulubionych stosunkowo nowych stylach, jak np. Hazy IPA oraz Pastry Stouty. W planach mamy również rozwinięcie swojej oferty piw bezalkoholowych oraz pracę nad piwami z gatunku Wild Ale, gdyż jest to coś, co mocno mnie z Andrzejem kręci i na pewno w przyszłości ruszymy z tym dzikim projektem.
Podziel się swoim komentarzem z innymi